
W najnowszym materiale z cyklu Kryptowiedza Kamil Jarzombek porusza temat tokenów security i ich potencjale na przyszłość.
Co tak naprawdę kupujemy?
Świadomość inwestorów kryptowalutowych jest obecnie dużo większa niż podczas rekordów wartości w 2017 roku. Wtedy nie było istotne, co się kupuje, a jedynie to, ile inwestor zdoła nabyć. Niespecjalnie interesowali się tym, co kupują, jaki to ma potencjał, jakie korzyści mogą płynąć z danego projektu.
Utility token to określenie kryptowaluty mającej konkretną właściwość. W momencie, gdy inwestorzy nie zastanawiali się przesadnie, co kupują, pojawiała się jakaś firma, która wypuszczała na rynek tokena. Po pierwszym ICO token trafiał na giełdę. Po pewnym czasie wartość tokena wzrastała, jego market cap również. Należy zapytać, czy to tak naprawdę zyski wypracowane przez token, czy przez giełdę.
Istnieją firmy, które nie zarabiają na rozwijaniu kryptowalut poprzez ich kupowanie. I właśnie w tym Jarzombek dostrzega prawdziwą wartość danego protokołu.
Security tokens
Ideą tego projektu jest zamknięcie rzeczywistej ekonomicznej wartości w danym tokenie. Chodzi przede wszystkim o wartość udziału firmy. Firmy chcące pozyskać środki na inwestycje, muszą najczęściej udawać się do różnych funduszy inwestycyjnych. Nie ma przez to bezpiecznego i zaufanego sposobu na znalezienie pieniędzy.
Blockchain udowadnia, że tego typu procedury można przeprowadzić taniej i bezpieczniej. Jarzombek uważa, że security tokens zrewolucjonizują rynek inwestycji. Założyciele firm będą chętnie dzielić się udziałami z innymi - w ten sposób zyskają potrzebne fundusze, a inwestorzy będą mieli poczucie, że uczestniczą w tworzeniu strategii firmy.
Zainteresował Was najnowszy materiał z cyklu Kryptowiedza? Jest on do obejrzenia poniżej. Zapraszamy!