Mark Andrews – specjalista ds. IT został zatrudniony przez zewnętrzną firmę do naprawy oprogramowania komputerowego. Okazało się, że wykonując zlecenie ukradł kryptowaluty swojego klietna.

Najważniejsze informacje:
- Ofiara zatrudniła informatyka w swojej firmie, ten oprócz wykonania zlecenia dopuścił się kradzieży kryptowalut
- Oskarżony przyznał się do winy. Grozi mu 20 miesięcy pozbawienia wolności
Przestępstwo i kara
Informatyk z Wielkiej Brytanii został oskarżony o kradzież kryptowalut o wartości 30 000 funtów. Ofiara zatrudniła 38-latka do naprawy oprogramowania w swojej firmie. Mark Andrews zyskał dostęp do wszystkich jej systemów. Po kilku tygodniach poszkodowany zorientował się, że jego kryptowaluty zostały skradzione. Sprawę zgłosił na policję. Zespół ds. cyberprzestępstw namierzył sprawcę oraz przechwycił kluczowe dowody.
Sam oskarżony przyznał się do winy, stając przed sądem. Za kradzież coinów o wartości 30 000 funtów skazano go na blisko 2 lata pozbawienia wolności.
Było to skomplikowane śledztwo oraz przykład tego, jak tradycyjna przestępczość przeniosła się do cyfrowego świata.
– podkreślił David MacFarlane z zespołu ds. cyberprzestępst.
To może Cię zainteresować: Indie przymierzają się do trwałego zakazu kryptowalut?
Bezpieczeństwo to podstawa
Niepokojące w tym wszystkim staje się to, że sama ofiara nie zadbała odpowiednio o zabezpieczenie swoich kryptowalut. W raporcie nie wskazano dokładnie, w jaki sposób Mark Andrews uzyskał do nich dostęp, jednak z opisu całej tej sytuacji można wywnioskować, że klucze prywatne mógł ukraść zwykły informatyk.
O ile w tym przypadku organom ścigania udało się odnaleźć sprawcę, o tyle namierzenie doświadczonego hakera nie byłoby już takie proste. Przechowywanie kluczy w zasięgu systemów firmy do najrozsądniejszych posunięć nie należy, zwłaszcza że dostęp do nich co jakiś czas zyskuje osoba trzecia – w tym przypadku był to zatrudniony specjalista ds. IT.
Na końcu raportu podkreślono, że sytuacja ta jest przestrogą dla wszystkich cyberprzestępców, którzy myślą, iż ich zachowanie może pozostać bezkarne. W naszej opinii powinna być to również lekcja dla osób, które nie dbają wystarczająco o bezpieczeństwo własnych środków zgromadzonych w kryptowalutach, postępując w tak lekkomyślny sposób, jak wyżej wspomniana ofiara. Tym podobne sytuacje nie zawsze kończą się z happy endem dla poszkodowanych...