Analityk holdingu J.P. Morgan & Co. uważa, że Bitcoin ma realną wartość jedynie w środowisku dystopijnym.
Bitcoin bez realnej wartości
W liście do klientów opublikowanym w zeszłym tygodniu wypowiedział się jeden z analityków giganta holdingowego J.P. Morgan, Jan Loeys. Stwierdził on, iż kryptowaluta, od lat będąca najpopularniejszą wirtualną walutą, prawdziwą wartość będzie miała jedynie w sytuacji dystopijnej:
Od dawna już mieliśmy wątpliwości co do wartości kryptowalut. W większości środowisk takie waluty nie mają żadnej wartości, z wyjątkiem dystopijnej sytuacji, gdzie nastąpił ogromny spadek zaufania w aktywa rezerwowe.
Według Loeys’a, nawet tak ekstremalne warunki rynkowe, jak dekoniunktura (załamanie się rynku) czy recesja nie są w stanie zwiększyć wartości i użyteczności
Bitcoina. Analityk J.P. Morgan podkreśla, że są inne, lepsze narzędzia, którymi mogą posłużyć się inwestorzy. Niewątpliwie wyczarowanie pieniędzy znikąd byłoby o wiele prostszym rozwiązaniem dla J.P. Morgan.
Innymi słowy, tak naprawdę każdy ma inny pogląd na sytuację rynkową i środowiskową. Według niektórych dzisiejszą sytuację można nazwać „dystopijną”, według innych – wręcz odwrotnie. Tak samo jest z wartością Bitcoina; jedni uważają go za bardzo cenny nabytek, inni wolą pieniądze realne.
W niektórych krajach, takich jak Wenezuela czy Iran, Bitcoin oraz pozostałe kryptowaluty są podstawą przetrwania mieszkańców. W 2018, gdy rząd Chin nagle zdewaluował yuana, bogaci mieszkańcy zaczęli masowo kupować Bitcoiny w celu zabezpieczenia swojego majątku.
Bitcoin przestaje być „azylem”
W dalszej części listu, Loeys stwiedza, że przedłużające się tendencje spadkowe powodują spadek Bitcoina z jego wcześniejszego stanowiska azylu walutowego. Analityk zdaje się nie przejmować brakiem współzależności między ceną Bitcoina – 3 462$ – a aktywami tradycyjnymi:
Brak współzależności nie ma większego znaczenia, jeżeli zabezpieczane aktywa i tak są już na rynku spadkowym.
Tutaj jednak trzeba się odrobinę wstrzymać z dalszymi wnioskami. J.P. Morgan bowiem podpiera swoje teorie wybiórczymi danymi. Na przykład stwierdzenie o tym, że Bitcoin nie jest już tak bezpieczny, Loeys opiera na fakcie, iż kryptowaluty miały słabe wyniki kapitałowe w najgorszych rynkowych miesiącach w ciągu ostatnich 8 lat.
Właśnie w tym miejscu zagrzebany jest przysłowiowy pies. Otóż porównując powyższe informacje z faktem, że Bitcoin miał stanowczo wyższe wyniki niż S&P, DOW i NASDAQ w ostatniej dekadzie, teoria Loeys’a nie ma za bardzo sensu. W tym okresie (czyli w ciągu dekady) najpopularniejsza kryptowaluta przeżyła kilkakrotne spadki, nawet do 85%. I wciąż jest na szczycie listy, co – przynajmniej moim zdaniem – o czymś musi świadczyć.